Paddy Lowe, dyrektor techniczny zespołu Mercedes nie podziela obaw Adriana Neweya, który niedawno stwierdził, ż brzydko wyglądające nowe, niskie nosy bolidów F1 nie do końca są bezpieczne.
Newey zasugerował, że o ile nowa konstrukcja może chronić przed wybiciem auta w powietrze po najechaniu na tył innego bolidu, jednak może teraz przyczynić się w znacznie większym stopniu do wbicia się go pod pojazd jadący z przodu.Paddy Lowe z Mercedesa nie podziela tych obaw i uważa, że przeprowadzone przez Roboczą Grupę Techniczną oraz Instytut FIA badania w tym temacie jasno wykazują korzyści płynące z zastosowania takich nosów.
„To temat, który był od wielu lat dyskutowany przez Techniczną Grupę Roboczą, ale głównie pod przewodnictwem Instytutu FIA, który wykonał w tym zakresie wiele badań” mówił Lowe. „To oni wyszli z takim zaleceniem, uważając, że niskie nosy są najlepszym rozwiązaniem, najlepszym kompromisem biorąc pod uwagę różne typy wypadków, jakie mogą się przydarzyć na torze.”
„Nigdy nie będzie jednego idealnego rozwiązania dla każdego typu wypadku, ale musimy brać pod uwagę wszystkie możliwości uderzenia z różnych stron, zwłaszcza jeżeli chodzi o uderzenia w tylne koło. Wypadek Marka Webbera w Walencji stanowił ogromne ryzyko.”
„W tym wypadku, niski nos wyjątkowo pomaga. Analizy i badania doprowadziły do wniosku, że takie rozwiązanie jest najlepszym kompromisem i szanuję ten pogląd. Zostało to dogłębnie przeanalizowane przez Roboczą Grupę Techniczną.”
07.02.2014 13:27
0
Jeśli chodziło z tymi nosami o uderzenie w oponę, to nie wystarczyła wysokość trochę mniejsza niż połowa średnicy, czyli jakieś 30cm, zamiast 18,5?
07.02.2014 15:13
0
im niżej tym ciężej unieść pojazd w powietrze
07.02.2014 16:06
0
Im niżej tym większy docisk i oponka sie bardziej zużywają .
08.02.2014 10:26
0
zastanawia mnie tylko, dlaczego kilka sezonów po tym wypadku FIA nagle się obudziła i uznała to za bardzo niebezpieczne i że trzeba z tego powodu pozmieniać przepisy. Czyżby nie mieli pomysłów na inne zmiany? Czy jak zawsze chodzi o kasę? Albo mam po prostu za małą wyobraźnię, by to zrozumieć
08.02.2014 10:45
0
Na zmiany czekaliśmy około roku... ;) Wypadek Liuzziego z Schumim miał miejsce w listopadzie 2010 roku. Zmiany zadeklarowano mniej więcej rok później i już w 2012 roku poczyniono zmiany. Wyszło to jednak niezbyt przystępnie, więc wprowadzono "zaślepki". W 2014 roku nosy miały być niemal identyczne i zgrabne... zespoły jednak znowu zagrały na nosie FIA... W 2015 roku pewnie znowu przepisy zostaną uściślone w tej kwestii... ;)
08.02.2014 10:46
0
Nie wprowadzono zmian w 2011 roku, aby już nie mieszać w głowach zespołom, które były już w trakcie budowy nowych maszyn... ;)
08.02.2014 18:59
0
@ 5. Skoczek 130 - chyba jednak kilka miesięcy wcześniej, bo wszyscy mówią, że do tez zmiany skłonił ich wypadek Webbera z Walencji, czyli czerwiec 2010, a takie tłumaczenie tyczy tegorocznych bolidów, czyli tych na 2014 rok. Przepisy musiały być ustalone wcześniej, czyli powiedzmy druga połowa 2013. Czyli de facto 3 lata. Dlatego się dziwię
09.02.2014 02:16
0
W F1 zazwyczaj reaguje się po czasie. Pamiętny przekład - Coulthard przecinający powietrze dosłownie tuż przed nosem Wurza w 2007. Dopiero wtedy zdano sobie sprawę ile da dodatkowa osłona kokpitu... Proste rozwiązanie, a brakowało 20 cm, żeby Wurz stracił głowę... Dosłownie...
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się